Ciężka dola trenera

Bycie trenerem narodowej reprezentacji piłki nożnej to w Polsce naprawdę niewdzięczne zadanie. Przed trenerami stawia się niezwykle ambitne zadania i daje mało czasu i narzędzi na zrealizowanie ich. Kiedy zaś drużyna nie spełnia oczekiwań, to właśnie jego się za to wini. Dziennikarze i kibice nie zostawiają na nim suchej nitki a działacze zwalniają, po czym zaczyna się kolejne debatowanie nad tym, kto najlepiej poradzi sobie z poprowadzeniem drużyny. Zdarzają się nawet sytuacje takie jak w przypadku Leo Beenhakkera, który najpierw został naszym narodowym bohaterem, a potem wrogiem publicznym numer jeden.

Czy częste zmiany trenerów wpływają pozytywnie na drużynę? Na pewno nie. Może lepiej wybrać w końcu dobrego trenera, dać mu czas na ułożenie i zgranie drużyny, a dopiero potem wymagać cudów? Każdy kolejny trener wprowadza zmiany zarówno w składzie drużyny, jak i sposobie jej wprowadzenia. To powoduje chaos, zanim zawodnicy przyzwyczają się do zmian, okazuje się, że po raz kolejny zawiedli wygórowane oczekiwania. Rozwiązaniem jest myślenie przyszłościowe, a nie życzeniowe.